No i po co ci to było?


Siadam na fotelu, zamykam mocno oczy, opieram obolały kark. Staram się rozluźnić mięśnie. Są tak ściśnięte, że ciężko jest mi nawet rozprostować nogę. W głowie mam przykrość.

To dorosłość. Już wcześniej poznałam jej smak.



Wstaję o poranku z łóżka. Nie mam ani sił, ani humoru. Żadnych chęci. Jestem już zmęczona. Już mi się nie chce.

To sesja. Najgorsza jak do tej pory.

CIĘŻKO JEST LEKKO ŻYĆ
Lubię sobie powiedzieć od czasu do czasu "ach, Zuzanka, aś ty żeś to pięknie zrobiła". Lubię sobie też czasem ponarzekać, nawet i częściej niż uszczęśliwiać, mówiąc wówczas "po co mnie to było, po co mnie te studia, ludzie bez studiów są konsultantami firm kosmetycznych i zarabiają więcej niż ty będziesz kosić za zawód swoich marzeń".

Lubię czasem siąść i powiedzieć do siebie brzydko, że nie ma lekko.

Lubię nawet czasem powiedzieć, że nic się nie stało, popełniło się błąd, miało się moralniaka, miało się smutek w oczach i to wszystko. Chodźmy dalej, z fartem.

KROK DO KROCZKA
Studiowanie jest fajne, naprawdę bardzo fajnie. Szczególnie jeśli studiujecie coś co was interesuje. To podobnie do ludzi, lubimy tych, którzy są dla nas ciekawi i potrafimy się z nimi dogadać. Gorzej jest z tymi, z którymi już nie potrafimy.

Na koniec 2018 roku pomyślałam sobie, że kolejny rok powinien być tym, w którym zacznę sobie układać w głowie rzeczy zupełnie inaczej. Tak jakbym całe życie do tej pory kupowała mleko w plastiku, a nagle zaczęła w szkle, bo natchnął mnie ruch zero waste.

Zrozumiałam jednak, że pewnych spraw nie zmienię. To jest trochę tak jak z ładną koszulą nocną. Leży obok was cudowny, męski, umięśniony facet. Wstydzicie się ubrać za dużą fioletową koszulkę z obrazkiem kotka i spodni dresowych, dlatego ubieracie przepiękną różową koszulę nocną z delikatną koronką.

I wyglądacie zachęcająco. Dopóki nie zaśniecie. Budzicie się z jedną piersią na zewnątrz, a sutek wymierza w waszego cudownego faceta jakby miał go zaraz zastrzelić.

Możecie zmienić koszulę na zwykłą piżamę dla własnej wygody, ale po co? Po co, jeśli możemy czuć się ładne i zadbane?

DAWNO TEMU
...Kiedy jeszcze nie wiedziałam jak wygląda prawdziwa relacja pomiędzy mną i jakimś gościem, który będzie ze mną spędzał większość swojego czasu, i który swoją drogą będzie oczekiwał, że zrobię mu kawę rano, myślałam naiwnie, że związek powinien opierać się na wolności.

Wolności.

Ach, Zuzanka, aś ty żeś to pięknie wymyśliła. Teraz już wiem, że im więcej wolności tym mniej bliskości, a im mniej bliskości tym więcej brudu. Mimo że trochę kurzu nas przecież nie zabije, to zgnilizna jest już rakotwórcza.

Dlatego też w związku warto przejść na kompromisy. Magiczne słowo, które przynosi złość i ulgę jednocześnie. 1,5 miesiąca temu byłam na niedzielnej kawusi u Dziadka Władka i Babci Kasi. Dziadek i Babcia za niedługo będą mieć sześćdziesięciolecie małżeństwa. Sześć dyszek bycia z jedną osobą, słuchania jej, widzenia jej, kłócenia się z nią, żartowania z niej.

Spytałam więc Dziadka: "jak do tego doszło?!", na co On odpowiedział spokojnie: " bo widzisz Zuziu, w małżeństwie trzeba odpuszczać, bo gdybyśmy z Babką sobie nie odpuszczali, to dawno byśmy się pozatłukali".

Wolność, phi.




POWRÓT DO DOMU
Usiadłam w pociągu, ściągnęłam uciskający szal i ciepłą czapkę, tak, ubieram czapkę nawet jak świeci słońce.
Westchnęłam. Zerknęłam za okno i w myślach powiedziałam do siebie: „brawo Zuzia, w końcu masz wolne, aś ty żeś to pięknie zrobiła”.

PS: Po co mi to było? By móc westchnąć, proste. I… wrócić tutaj, bo tęskniłam.


ZMIEŃ PUNKT WIDZENIA, ZCH.

Comments

Post a Comment