WCALE NIE BOLAŁO


Wskoczył do tramwaju nr 14. Po wyrazie twarzy widziałam, że biegł. To się akurat w Krakowie często zdarza. Tutaj większość ludzi biega tylko za MPK. Chyba, że oglądają Parisa Platynova i nie chcą być nazwani ulanymi.

Drugi jego krok w tramwaju był już spokojniejszy, płynniejszy, jakby płynął parostatkiem w piękny rejs, statkiem na parę. Parę z płuc ledwo chwytających krakowskie powietrze. Tak, mamy powietrze. Nie samym smogiem krakusy żyją.

Patrzyłam na niego bardzo uważnie. Czasem tak mam, że patrzę na ludzi jak społeczeństwo amerykańskie na telewizory w latach pięćdziesiątych poprzedniego wieku. To musi być strasznie niezręczne, cóż, ja nie zwracam na to uwagi, tylko patrzę. A oczy mam dość ładne chyba, więc jeśli nawet ofiara popatrzyłaby mi w nie głęboko - nie byłabym mocno zawstydzona.

Zerknęłam na jego dłonie, bo akurat wyciągał drobne na bilet. Z wielkim zdziwieniem popatrzyłam na swój nadgarstek. Potem znów na jego. I na mój. Aż i on popatrzył na mój, potem na swój. I uśmiechnął się do mnie pięknym uśmiechem, pełnym smutnego bólu. Nie wiem czy wiecie jaki to uśmiech. Taki piękny i bolesny.

Tak, to była pierwsza osoba, u której zobaczyłam ten sam, choć trochę inny w zasadzie, tatuaż średnika na nadgarstku.

Kiedyś Magdalenka powiedziała mi, że jak już zrobię sobie pierwszy tatuaż, to zacznę zwracać uwagę na tatuaże innych osób. Ile ich mają, jakie wzory, kształty, kolory i wielkości. Okazało się więc, że Magdalenka mówiła prawdę.



KONIEC WAKACJI
Mamy po dwadzieścia lat, przed nami siódme niebo. Albo przynajmniej kreowanie planów na najbliższą przyszłość. Co robi Zuzia w tym samym czasie, w którym jej przyjaciółki wybierają suknie ślubne i imiona dla swoich dzieci? Rusza. W końcu do przodu i w końcu w świat.

Choć może moje wojaże nie były bardzo dalekie, ani na pewno drogie, to i tak czuję, że te 3 miesiące były pełne wszystkiego, o czym z tęsknotą myślałam w czerwcu. Szczególnie podczas ostatniej sesji na studiach.

Przede wszystkim czas ten pełen był tęsknoty. Za domem, za Krakowem, za mamą, za telefonem do siostry. Dziwnym uczuciem jest wyjeżdżanie żyjąc na swojej spinie. Bo choć podróże są cudowne, pełne relaksu i ekscytacji jednocześnie, tak jest w nich również miejsce właśnie na tęsknotę.

Niemało miałam przerażenia, ale umówmy się, tego mam za dużo na co dzień, tym bardziej jeśli nie są to akurat wakacje.

Za to dużo miałam szperania po sklepikach, targach, wystawach, w poszukiwaniu kartek i magnesów. Dużo miałam uśmiechu, nawet takiego leciutkiego, w aucie, stojąc na światłach i czując promienie słońca na twarzy.

Dużo miałam szczęścia z siedzenia na plaży, choć raczej jak już gdzieś jadę to nie lubię zatrzymywać się na dłużej w jednym miejscu.

Najważniejsze jednak było to, że dużo miałam ludzi. Dla większości z was moje słowa o przyjaźni, o rodzinie, czy nawet o wspomnieniach, mogą wydawać się nudne, głupie i bezsensowne. Ja po wielu latach smutku zrozumiałam, że nic nie powinno być ważniejsze od rozmowy. No może oprócz jedzenia. Jedzenie jest najważniejsze.

Ci ludzie mocno we mnie uwierzyli. Tak mocno, że i ja w siebie uwierzyłam.


BOJACK HORSEMAN
Bardzo lubię chodzić w szpilkach. Uważam, że są seksowne, czasem nawet i bardziej niż duży dekolt, albo krótka sukienka. Tymczasem mój wzrost, choć nie jest powalający, w wielu sytuacjach przynosił mi pewnego rodzaju konsternację, bo okazywało się, że w ulubionych obcasach jestem wyższa od większości ludzi wokół mnie.

Dlatego też zawsze wtedy myślałam "och, jak ja bym chciała być maluchem!". Wydawało mi się wówczas, że gdybym była mniejsza, to wszyscy chcieliby mnie przytulać. Ale to tak nie działa. I chyba bardziej niż być mała, to chciałam być kochana.

Takie wrażenie ma się też oglądając BoJacka. Koń, albo koń-człowiek, albo Charlie Sheen w wymyślonym przez twórców Netflixa świecie, ciągle czegoś szuka. Ciągle jest coś złego, coś brutalnego, coś co nie daje mu odczuć szczęścia, mimo pięknego mieszkania z fajnym basenem.

Ten koń, albo koń-człowiek, albo Charlie Sheen, chce miłości, choć większości wydarzeń i swoich cech nie może zmienić. Tak jak ja swojego wzrostu, albo chęci bycia kochaną.

10 września obchodzony był (lub powinien być) Światowy Dzień Zapobiegania Samobójstwom. Nie każdy średnik na nadgarstku mówi o próbie samobójczej, ale i nie każdy uśmiech mówi o szczęściu.

Poświęcajcie więcej czasu swoim najbliższym, żeby nie musieli szukać radości tam gdzie szuka jej BoJack. Poświęcajcie im więcej słów, by mogli poczuć się jak kochany i przytulany maluch.



K. patrząc przez okno zauważył, że pada jesienny deszcz. Zamiast zasmucić się, że nie ma parasola, ani kurtki z kapturem, powiedział cichym głosem "o, będzie tęcza". Tak trzeba żyć. 

PS: My point is, I don't understand how people live. It's amazing to me that people wake up every morning and say "Yeah! Another day! Let's do it!!". How do people do it? I don't know how.

Comments

  1. I reallү lіkе it when people come together and share opinions.
    Great blog, continue the good ѡork!

    ReplyDelete

Post a Comment